O godzinie dwudziestej, gdzieś w dworca okolicach siada zawsze przy peronie ta jedna dziewczyna. na kogo może czekać, przecież wszyscy ją mijają ludzie z maskami z tektury ciągle w nich się uśmiechają, snują swoje opowieści rozplatając marzenia choć pod nimi wyraz twarzy ścięła ostra hipotermia. Chcieli by żyć wiecznie przecież tyle mają planów nie mogą pozwolić Bogu dziś już zabrać ich do raju. Dziewczyna roni łzę widząc ich lekkomyślność, ona szuka miłości, jasno chce widzieć swoja przyszłość.
Ref:(x2) Gdy światła blask przycicha gdzieś już, do życia budzą się wspomnienia z naszych snów. Jakie kształty przybiorą, zależy od Ciebie przecież kształtują je Twoje myśli i serce.
Podniosła w końcu głowę i ujrzałem jej wzrok wszyscy stanęli jak wryci słysząc z ust dziewczyny wyrok. Zabiliście miłość i każde dobre uczucie tym kartonowym uśmiechem i zerowym współczuciem. Przedmiotowym postrzeganiem każdego człowieka nie widząc że z każdym słowem ich serce bardziej przecieka. Teraz jest za późno na wasze tłumaczenia nie odkupicie swoich win, będzie to dla was udręka.
Gdy ziemia się zatrzęsła i zgasnęły świata na dworcu została pusta peronowa ławka
Ref:(x2) Gdy światła blask przycicha gdzieś już, do życia budzą się wspomnienia z naszych snów. Jakie kształty przybiorą, zależy od Ciebie przecież kształtują je Twoje myśli i serce.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.