Enson : Ponoć rap chce szczerości ode mnie nie w moim mieście, Tutaj rap żre z zazdrości się przy każdym wersie, Hip-Hop umarł nie w tym tekście nie w tym kontekście, Ja wchodzę tu na scenę to jak bym szedł na ścięcie, Wracałem wstecz niejednokrotnie i każde słowo mega szok, Ich usta robią to zbyt pochopnie, Twój Blow Job, Jak widzę po jakiś czasach gram, jaki to miało wpływ bo, Pieniądze rządzą wszystkim, wokół mnie PKO, Dwie dobre solówki w jednym roku i ponoć to nie stracony czas, Chociaż rzucam te wersy, wali jak "chok?", trafiają we mnie jak nigdy w Was, Chociaż rzucam te wersy w tym samym bloku już ładne pare lat gra, To utożsamiam się tylko miastem, a nie ze sceną z Tego miasta, Nie wyrwiesz mi patriotyzmu, jestem w niechęci od zawsze, Bo zdrajców i głupich przysłów, a nie dom jest w którym znasz mnie, No Limit, za horyzontem dzieje się więcej niż pod stopami raz, Mój finisz nie widzisz, widzisz nas się zdziwisz jak nasz zamarł czas.
Arski : Rapowałem długo i prawdę mówiłem, miałem na chwilę koronę na głowię, I dotykam planów tamtego mnie, dopóki nie robi tego koroner, W moim rapie nie biega o banknot, nie taki jaki daje do tej pory, Bo kiedy mi dają po graniu kabonę, to w PKP myślę "Kurwa nie warto" dla paru piątek, Na moje ja nie mam planów w ogóle, jak nie wypadnie na kości siedem, To nie mam planu na drugą turę, mule nawet jak mówię na to planowanie, Taborety grają o Tron, uruchom jebane jak będę ogarem, Mieli tu bękę bo grałem wolne, nawet jak były wkurwę grube, (ale ja) Po brawach na wódę, wódę ale nie definiuję dumę, Kocham to gówno jak "jaruch?" (prawdy) Nie ma porównań tak (trafny) "Prawie ja to widmo fajnie, Nie? Nie fajnie,?" Nie planowałem pływania na łajbie, Hej Dreamliner,
Enson : Od lat moje serce truje, wypluwam uczucia jak nerwy, Przeszedłem w rapie od alkoholizmu, bo w życiu spadek kolejny, Ty ile lat jesteś w rapie za mną, dwa jako słuchać pan śmiało, Jak byś nie zerkał do kalendarza, i tak o dwa lata za mało, Przechylałem butelki za wersy, przelewałem te wersy na majka, Chciałem być przenajlepszy, dziś przeglądam w straconych szansach, Raper musi oddychać świeżością, jeśli chce coś wnieść do rapu, Ja wnosiłem wszystko, szerścią chcieli ubijać się do moich tracków, Nie kleją mi emblematu, chociaż markę swą klej od lat, Jak odkleją moje wersy od głowy, nie będą wiedzieli jak przeżyli Nokdaun, Smyrasz rap-grę po chuju ? Tato teraz tacy z nas MC, śmieszny wyścig w pierdoleniu, Kto pierwszy boli, że Mainstream, już blansują siebie "szytach?", Ich plany jak proszek sypkie, i wyprali sobie mózgi w tych syfach, Myśląc, że rap ich nie wytknie, Pióro tak szybko nie wyschnie, jak przyschnie słowo pisane, I myśli wytknie Ci, w ciszy jak z kliszy obraz atrament.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.