(Aro) Zwykły szary dzień, wieczór jest dwudziesta Przystanek tramwajowy, w kierunku gdzie mieszkam W kierunku gdzie mieszkasz, to w tych samych blokach Znamy się, wiemy jak tu jest, znamy kilka miejsc Zwykli Polacy, bez wjazdu na salony Bez udziałów na giełdzie i kart kredytowych Po krzywych torach tramwajem, krucjata po przystankach Znam twoją twarz i ty znasz twarz Arka Na oknie firanka, zasłania kraty w oknach Kolejny rok bez gratyfikacji, skreślany w totka Twoja sąsiadka też jest rurą? Moja ma moherowy beret, obie sieją ploty w kościele Żyjemy obok siebie, choć w zupełnie innych miastach Dla wielu życie w Polsce, to największa porażka Dla nas to życie, jest jak jebany survival Nie składam jednak broni, pierdole w Angli zmywak Wiem jak się nazywam, musimy zrobić coś tu Jestem w końcu facetem, po roku czasu w wojsku Mam ambicje - pierdole łzy i gorzkie żale Wierze w ciebie dzieciaku, bo mamy podobne zdanie Sokół odwiedził Hawane, choć nie miał kiedyś grosza Jak my teraz, jak mówią swój pierwszy milion trzeba zajebać Damy rade wiesz, rozwiążemy problem Opowiesz mi o tym, jak spotkamy się ponownie
Ref. (Aro) Nie ma lekko i nikt nie mówił że będzie łatwo Nie nasza wina, że mamy to pierdolone państwo Gdzie każde miasto, dzieli się na lepszych i gorszych Na bogatych burżujów i biedaków bez forsy x2
(Zeus) Co rano wstajesz, kąpiesz się i jesz śniadanie Co rano z żarciem łykasz, to co telewizja daje, bracie Zakładasz ciuchy, wychodzisz, biegniesz na tramwaj Przejeżdżasz dwa przystanki, i silnika awaria Tak, ty i ja tu mieszkamy obok siebie Podobna sąsiadka się przypierdala do ciebie Ja też śmigam na piechtę po mieście, i się potykam o chodnik Który by prosty był, gdyby to zrobił ochotnik Lece do szkoły którą zmieniam znów, co by mnie nie dorwało WKU Skuna tu jarają ziomy, obok na przystanku Psy chcą zawinąć ich, oni chcą tylko palić i słuchać funku Tu jesteś zły, gdy nie jesteś jak inni Bo tu, z założenia wszyscy są winni I czasem tracisz siły, kiedy walczysz o swoje To moje państwo, moje miasto, mój projekt
Ref. (Aro) Nie ma lekko i nikt nie mówił że będzie łatwo Nie nasza wina, że mamy to pierdolone państwo Gdzie każde miasto, dzieli się na lepszych i gorszych Na bogatych burżujów i biedaków bez forsy x2
(Aro) Jeśli stoisz obok, to znaczy że masz plan Małe mieszkanie w bloku, widok parteru zza krat Ja żyje za rap, ty żyjesz za prowizje od utargu w sklepie Nieważne, wierze że będzie lepiej Karierę zrobił Lepper, w kraju szajsu i krętactw Nie wybieraliśmy miejsca w którym chcieliśmy mieszkać Na wiele nas nie stać, ale nie chodzi o szelest Kiedyś marzeniem było spierdolić do Niemiec Dzisiaj to mało, w kraju gdzie żałość, toniemy w syfie Naucz się kochać wschody słońca i swoje życie Znamy się, mieszkasz obok, w sumie to blisko Obojgu nam zdewastowali do kosza boisko Kurwa, nie masz gdzie pograć w basket?! Bo zamiast boiska, wybudowali parkingi i market W tym pojebanym państwie, żyjemy obok wszyscy Ale nie powie nam co mamy robić, Kaczyński Nie ma chuja, mamy bezrobocie, strajkujący szpital Jeden za drugim poseł, kradnie na przypał W kraju gdzie bida, też musimy unieść czoło Jesteśmy tu w końcu tej ziemi pierdoloną solą Mieszkasz tuż obok, chodź pójdziemy po nasze Wyjebiemy do Wisły tą pierdoloną władze Razem, solidarnie, znamy się przecież Pokażmy sąsiadom, że można mieszkać lepiej
Ref. (Aro) Nie ma lekko i nikt nie mówił że będzie łatwo Nie nasza wina, że mamy to pierdolone państwo Gdzie każde miasto, dzieli się na lepszych i gorszych Na bogatych burżujów i biedaków bez forsy x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.