Pieniądze leżą na ulicy, weź to powiedz tym Co mi sortują śmietnik, nikt jeszcze nie znalazł w nim pieniędzy Choć to co ty wyrzucasz i nie złapie i zabierze Makulatura, puszki, po terminie jedzenie Stare przedmioty z martwą duszą. złamane serca Ludziom w wózkach na kółkach, skarby dźwigają z dumą Choć tam duma wytarta, szara jak chodnik To upychają ze śmietników fanty w torby Kiedy ty skończysz, tam zaczynają oni swą melodię Choć żaden z nich nie czuje nic jak parskają przechodnie Jak wyraz pogardy miesza się z politowaniem Co myślisz kiedy mijasz bezdomnego w bramie Dobytek zarzucony na ramie, nagranie życia jak dramat Chociaż wielu z nich miało tak wiele, dziś nic nie posiada To byli zwyczajni ludzie, którym los spłatał figla Dziś nocują na peronach pozamykani w kiblach.
Weź się tym załam, udaj że przejmuje cię ich los Tylko jak odwrócisz głowę, oni nie znikną stąd Udajesz, że nie widzisz, jak nie widzisz wielu spraw Jesteś głupi, ślepy, czy może w coś tu grasz To jest szara rzeczywistość, zacznij zauważać fakty Ludzie gorszej jakości, a może tacy jak ty Bez ogródek to powiem, Polska to trzeci świat Tu traktuje się gorzej ludzi niż zawszonego psa Ilu was zobojętniało na widok bezdomnego Stały krajobraz zamkniętego dworca fabrycznego I przejścia podziemnego, którym codziennie przechodzisz Zdajesz sobie sprawę, że zimą nie przetrwa nocy Po twojej plaźmie kartony, to nie jest dach nad głową Zastanowiłeś się jakim cudem oni to robią Mistrzowie surwiwalu w miejskiej dziczy Hermetyczne społeczeństwo na nikogo nie może już liczyć.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.