Oczy zwierciadłem duszy mojej były Dziś puste i bez żadnego wyrazu Z ust słowa wielkie dochodziły do głosu Teraz tylko niezrozumialy belkot
Zasypiając w strachu każdego dnia Budząc się w lęku przed tym, co nieznane Żyjąc do szpiku kości bezsensownie Wiem, że nie ma dla mnie nadziei
Lęk przed tym co nieznane Odbiera zdolność myślenia Niweczy szanse na wyższe istnienie Na więcej świata niż mogę zobaczyć
Pewnego dnia już się nie obudzę Struchleje ciało, wyparuje dusza A po mnie żadnego śladu Żadnej najmniejszej części życia!
Boję się spojrzeć sobie w twarz Rozliczyć się z własnym sumieniem Jedyne drzwi na zawsze zamknięte A klucz do nich nie istnieje
Nadzieja umarła z ostatnim oddechem Ciało moje zesztywniałe Ostatkiem sił walczyło o życie Które nigdy moim nie było
Nie pozwól kierować własnym przeznaczeniem Tym, którzy nie warci twojego spojrzenia Zniszcz własne demony, uratuj siebie Wznieś się ponad szarą rzeczywistość Zaboli bardziej niż kiedykolwiek Przekroczysz wszystkie możliwe granice Lecz ocalisz przed zapomnieniem Resztki swego człowieczeństwaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.