Dziś znów myślę o tobie Choć mówiłem, już nie będę Zawsze, gdy zapada zmrok Ja znów marzę o twym cieple Jedno zdjęcie tysiąc kwestii Nie krzycz we mnie Ciebie nie ma już I wiem, że cię nie będzie Ty jedna byłaś Wszystkim co miałem Nie umiem się odnaleźć Kto wie, co nam pisane Te radosne barwy życia Jak kolorowe kredki Jedyne co wyróżniało Od szarości tych dzielnic Ten kręty los Kazał mi się pożegnać Od twojej czułości Twojego ciepła Wciąż pamiętam twoją twarz i zapomnieć jej nie chcę Wciąż dziękuję Bogu Że znalazłaś się na mojej ścieżce Dziś nie wiem, gdzie jesteś Co robisz, czy tęsknisz Mogę ci jedynie wyznać Że ja tak mocno, wierz mi Innej ścieżki szukać ja nie chcę Bo kochałem drogę z tobą Z tobą było to łatwiejsze Trzeba zresztą się obudzić Wita codzienność W którą stronę Ty idziesz Gdzieś na pewno Gdy zamykam oczy jesteś Tam cię nigdy nie stracę Czuję, jak mi bije serce A sercem dusza płacze Wyśniłem cię Ty odeszłaś razem z wiosną Dzisiaj wiem, że cię straciłem Chociaż wciąż kocham mocno Patrząc w gwiazdy Ja uciekam od świata Od smutku, cierpienia Więzionego przez lata Przecież gdzieś tam Jest ten świat Gdzie wszyscy są szczęśliwi Może to kwestia podejścia Jednak znów mnie to nie dziwi Samotność, wie ten Kto poczuł jej dotyk Wiedzą, że ten ból jest mocniejszy Niż najmocniejszy narkotyk Kiedy myślę o tobie Nieważna tam jakaś przyszłość Bo gdy przestajesz wierzyć Tracisz wszystko Skoro tak nam już przyszło Znów pozbierać ? Zresztą ty byłaś nadzieją I do szczęścia moją iskrą Czuję niechęć do ludzi Coraz rzadziej się uśmiecham Znowu zobojętniałem Gdzie ten piękny czas przepadł Trzeba to zostawić I do przodu oddalić Kiedy ja bym wolał wrócić I znów mieć cię na stałe Gdy patrzą nie widzą Co kryję dziś w oczach Ty to wiedziałaś zawsze Bez słów, wiedziałaś, kocham Wśród milionów ludzi Którym jestem obojętny Tobie jedyny nie byłem Czy to czas, czy to brandy I znikło uczuć piękno Że tak bezkarnie może Zabrać tą wszystką codzienność Ludzie są jak wiatr Biegniemy za tych co warto Będąc dzieckiem wierzyłem Dobro wygra walkę każdą To nie jest prawdą Lecz życie to zdarzeń pasmo Nawet miłość Umiera tutaj śmiercią naturalną Wierzyłem w prawdę Rodem z dziecinnych bajek Jak ktoś mocno kocha Nigdy kochać nie przestaje Życie trwa dalej A w realiach jest inaczej Dla zwykłych ludzi w sumie I tak nic nie znaczy Nie umiem sobie dzisiaj Jednego wybaczyć Nie umiałem cię zatrzymać Dzisiaj to nic nie znaczy Wiem, że nigdy nie chciałabyś Bym stracił w siebie wiarę Ty zawsze we mnie wierzyłaś Dziś sam w siebie przestaję Trzeba żyć dalej, to życia sedno Lecz gdy ciebie nie ma Opowiem, że znów mi wszystko jedno Gdy znów myślę o Tobie Patrząc w gwiazdy na niebie Mówią mi: Będą inne! Nie chcę innych, ja chcę ciebie Gwiazdy myślą i świecą I jest ich tak wiele Gdzie jest moja mała gwiazda Chyba spada, tego nie wiem Skoro tak, mam życzenie Chcę cię mieć znów przy sobie Chcę twą bliskość i wszystko Co tchnęło życie w krwiobieg Wiem, że tobie Zależało na mym szczęściu Lecz szczęśliwy umiałbym być Tylko z tobą w jednym miejscu Nigdy bym nie zniósł myśli Że jest ci źle Tobie jednej bez wahania Powiedziałem: Kocham cię Nie wiem, co dalej Lecz jedno wiem Dzisiaj gdybym przestał wierzyć To bym tego nie napisałTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.