Jeszcze nie raz się potknę o swoje nogi, żeby rozeznać w życiu boże drogi. Nie raz się potknę o swoje nogi, żebym na pewno wiedział co mam robić. /x2
Żaden ze mnie Batman, nie posiadam nadzdolności, lecz usuwam ten strach, mam swoje umiejętności Nie raz ochroni mnie banda, bo znam ludzkie słabości Później powiedzą ten wandal zwyklinał jakichś gości To normalka - taki smak rzeczywistości Nieustannie trwa walka bym nie stracił godności. Grzechy jak kalka, odbijają się w miłości Emocje, fałsz, rozdarcia zabierają możliwości. Potrzebuję wsparcia i znam doskonałości, Zaczynam się z tym szarpać - utrata jakości Chciałbym znów jak trzystu Spartan kontynuować pościg Rachunek sumienia - wzrastam, nabieram pewności
Jeszcze nie raz się potknę o swoje nogi, żeby rozeznać w życiu boże drogi. Nie raz się potknę o swoje nogi, żebym na pewno wiedział co mam robić. /x2
Ci co gardzili Jezusem spisali Go na straty Biczowali, zabili, grali o Jego szaty Takie klimaty dają ciarki na plecach Bo jak można tak z błotem zmieszać człowieka?! Ej, czekaj, czekaj, On zaraz zanim zginął Mówi: Nie poczytuj winy, inni wiedzą co czynią Tak wielkie miłosierdzie i ogromna pewność siebie I co to znaczy, że ja ich wszystkich spotkam w niebie?! Nie wiem, tajemnica potężna Lecz to znak dla mnie i ciebie, że to miłość do szaleństwa Jak Kain zabił Abla, a później dostał szansę Tak Ty też możesz iść, aby rozprawić się z kłamstwem
(Jeszcze) nie raz się potknę i to o swoją nogę Bo potrzebna jest mi wdzięczność do kontaktu z Bogiem Później to rozeznam, nastąpi pojednanie I jak tego nie powtórzyć, rozpocznę przewidywanie /x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.