[zwrotka 1] Idę środkiem. Nie latam bokami. Latałem ciągle. Latami ciągłe dno, to lata wyrodne. To lata mi ciągle w głowie, wraca, by wspomnieć, że Praca czy wolne, ja muszę latać ostrożniej. Bo to zapłata za zachłanność, za lata wygodne. Wyrolowany los mi zwraca tygodnie W których zawsze starałem się zabawić mocniej. W końcu zostało to, co z dala widoczne Się zapalam i wypalam ponownie. Znów zabawiam siebie, zamiast zabawić Polskę. W głowie samemu obrażam się ciągle I całe siły wkładam w to, by nadać ripostę… Dziś nie ufam sobie Przez jebane kłamstwa i te, kurwa, fobie. Moje drogi myślowe są dwupasmowe I tak na oba pasy mnie rozrzuca co dzień. To nie jest, kurwa, spowiedź Gdyby była, to nie dałbyś mi rozgrzeszenia. Próbuję jednak ufać sobie I narzucać nowy bieg, to jest najbardziej krucha sfera.
Ref.: Ja mam paralelny świat Pięknych łąk Potężnych miast Lecz bez billboardów [x4]
[zwrotka 2] Wierzyłem, że nikt nie jest warty mnie, kto stanie obok. Masz, co chciałeś, stary, teraz jesteś sam ze sobą. Jesteś totalnie sam… Totalnie sam. Masz jeszcze rap, to fajnie, ale on także zbladł. Została tylko otoczka ugięta w fajny stajl. Wszystko to bez środka jak na wystawie ram. Zawieram wiele, ale pod włazem z rad… Głównie własnych, prawdziwych jak jebany raj. Zabieram siebie gdzieś, gdzie zamieniam zdanie na Wers za wersem, to bezkres na mapie gwiazd. Chcą mieć w wekslach szczęście… Trochę to jak seks z lateksem albo pies w czapeczce. I teraz stoisz w pędzie, jakbyś nie miał miejsca w metrze. Wiedz, że każda decyzja tobie wjeżdża wszędzie… W sensie – każdy wybór to niejedna przestań On rzutuje na te, o których nie wiesz tak wcześnie.
Ref.:…
W swojej głowie mam paralelny świat Tak samo pięknych łąk I tak potężnych miast Ale bez billboardów. [x2] Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|