Ref. Dumny jak Vegeta, nie jak jakiś kundel Nie zwątpiłem w marzenia przez sekundę Wbij sobie do głowy, że sobie nie pójdę I wstanę gotowy na kolejną rundę /2x
1. Nie tykam blety, zmieniłem priorytety I jakoś nie żałuje, że nie znam fazy z fety Wbijam na trening, z motywacją Vegety Mój przeciwnik to Goku, zawsze daleko do mety Staje w progu, nie widać go w bloku Wraca syn marnotrawny, co nie było go od roku Na pozór parę kroków w tył, ale do przodu Ty daj mi spokój, widzę fałsz w Twoim oku Wierzę w Boga, wiem, że zawsze mam go z boku A moja synagoga jest wszędzie gdzie czuję spokój Moja droga, nie musi biegnąć szlakiem, sam obieram azymut, Wjeżdżam tu z nowym trackiem Pierdol, jak ktoś wyznacza drogę Ci Skoro na jej końcu, przyjdzie się spotkać z Bogiem I co mu powiesz? Że zdradzałeś? Że ćpałeś? Że śmiałeś się z tych, którym mogłeś pomóc? Że nie wiedziałeś? Że bałeś się? Bierny stałeś? Bo za darmo to nikomu? Ziomuś, pomyśl o życiu i śmierci Pomyśl, wiele czasu na fikcje zaoszczędzisz I pierdol tych, co wyśmiewają Cię za dobro Oni zazdroszczą, nie pomogą, prędzej kopną
Ref. Dumny jak Vegeta, nie jak jakiś kundel Nie zwątpiłem w marzenia przez sekundę Wbij sobie do głowy, że sobie nie pójdę I wstanę gotowy na kolejną rundę /2x
2. Ciosu się unika, a nie przeciwnika Nie raz upadłem, ale stoję i tak Wzlatuję jak Ikar, z ucieszoną mordą Ale nie wyjebie, bo mnie kocha słonko Wbiegam z bombą, bach bam, jak Arab Chyba już wszystko się da, skoro ja nie jaram I choć od urodzenia, jestem leń i fleja To już nie mam prawa nawijać że się nie zmieniam Mam to po matce, co ja chcę to zrobię Modlę się za wroga, bo więcej mu nie pomogę Tobie i sobie życzę ziom, by nie wyjść w pole To ostatnie wersy są, skończę jak zacząłem. Lolków nie zwijam, nie bliska mi feta Łysy jak Krillan, dumny jak Vegeta
Arab 93', pokolenie Dragon Ball'aTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.