W młodości byłem Tezeuszem, A dzisiaj jestem Minotaurem. Po mrocznym labiryncie kluczę Nie mogąc liczyć na Ariadnę. Głowa mi coraz bardziej ciąży Gdy żądam światła niby boga; A ostrzegali ludzie mądrzy, Że wszelka żądza to choroba.
Kiedyś walczyłem z potworami – Dziś przeistaczam się w potwora. Na ścianach cień mój, niby pamięć Tego, kim byłem ledwie wczoraj. Z pochodnią u łba ścigam siebie Geometriami korytarzy, A świat się boi mnie, bo nie wie, Że winien przejrzeć się w mej twarzy.
W młodości byłem bohaterem, Dziś jestem więźniem ciemnej sławy; Miejsca w pułapce tej niewiele Na więcej coś niż życia nawyk. Robię co mogę mimo kaźni, Małe starczają mi radości: Mgliste obrazy wyobraźni, I gorzka sytość dorosłości.
Nocą mnie prześladują zjawy Ludzi złożonych mi w ofierze; To ów obrządek krwawy sprawił Żem pół mężczyzna i pół zwierzę. Więc odkupienia dla mnie nie ma W niezawinionej poniewierce; Skrobiąc na murze ten poemat Pokornie czekam na mordercę… Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|