Spotkałem człowieka w Zambrowie. Samotny jak palec był. Głodny poezji, drogi, miłości Przysiadł się do mnie, przysiadł po prostu. Tak chciał żeby znów go gdzieś coś zaniosło Jak wcześnie pożółkły liść.
Spotkałem człowieka w Sztynorcie Pełnego wspomnień po brzeg. Wyczuł, że pierwszy raz tutaj jestem. Zaraz otoczył mnie opowieścią, Narzucił na mnie cały swój wszechświat Jakbym miał przed kimś go strzec.
Poznałem babcię-poetkę Z Syberii zbiegłą aż tu. Maczkiem pisane wiersze czytała, Że już nie zdąży jakby się bała. Do późnej nocy, potem do rana, Jakby nie znała snu.
A w Złockiem poznałem dziewczynę, Przechodząc na drugi brzeg. Bliską jak słońca promienie na skórze I tak daleką jak słońce na górze. Na próżno chciałem z nią zostać na dłużej Jak wiatr we włosach jej.
Spotkałem potem ciebie W jakiś zwyczajny dzień. Głodny poezji, drogi, miłości, We włosach popiół spalonych mostów, Zbyt dużo nie chcę, żeby od ciebie, Która tak samo szukasz i nie wiesz Cokolwiek więcej chcieć.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.