W starych szynach miesiąca odbijał się blask Nieruchomo jak wojsko w oddali lśnił las Za pagórkiem ostatni we wsi spał dom Okno całkiem otwarte gapiło się w mrok Nawet świerszcze ucichły zaraz gdy zapadł zmierzch Coś zdarzyło się wtedy we wsi Czarny Kierz
Na zabawie widziano jak spojrzała mu w twarz Chciała chyba go prosić by zatańczył z nią raz A on nie rzekł nic nie drgnął tylko patrzył i stał Na butach miał popiół jak noc czarny miał płaszcz Nikt nie widział jak wyszedł nikt nie widział jak wszedł Nikt nie wiedział skąd wziął się we wsi Czarny Kierz
Za pagórkiem w ostatnim domu we wsi Ten co sam został dzień cały przy oknie tkwi Szukał jej chociaż w oczach obłędny miał strach W niespokojnych snach widział tamte buty i płaszcz Tak nagle bez słowa razem z nim poszła precz Nikt jej więcej nie widział we wsi Czarny Kierz
W życiu nie ma pomyłek – tak kiedyś ktoś rzekł Życie zawsze do przodu – taki życia jest bieg Lecz tym głośniej odbija się echem wśród drzew Rozpaczliwe „dlaczego” we wsi Czarny Kierz
Koło stacji pociągu rozlega się zgrzyt W Czarnym Kierzu tylko jedna żarówka się tli Tajemnica zarosła trawą jak stary grób Nikt tamtego obcego więcej nie widział tu Tylko noc nad wąwozem tak jak czarny lśni płaszcz I jak popiół nad wodą unosi się mgła
Zapomniały już świerszcze miesiąc zapomniał też Co się wtedy zdarzyło we wsi Czarny KierzTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.