[ Gres ] Harty Party czy mamy stać jak partyzanci Los nas skarci jutro, przepraszam chcesz zatańczyć? W drodze na szczyt po zaszczyt rzadko mam czas by Kupować kwiaty czy być zabawnym, wiesz.. Nie znam kroków lecz mam poczucie rytmu Tak robię party w bloku tańczę wśród kieliszków Myślę ilu ich już nie czyta mych zaproszeń Stary świat już odszedł, stary świetny proszek Pisałem do nich listy w nich jak ugasić pościel Byłem naprawdę szybki i wcięło je gdzieś na poczcie Odbijam głos tych co w sztandarowym poczcie Nie mają prawie tętna a do wódki mówią ojcze Jestem jak Mojżesz, a sam mam ostro pod prąd To fakt dużo się zmieniło odkąd Cały świat miał 15 lat Na karuzeli przeżyć może się zakręcić w głowie, wierzysz? Wersy pacierzy już prawie znam na pamięć Choć mój kalendarz tej prawdzie w oczy kłamie Kto? Kogo? Za co? Jak dawno i kto bardziej? Znam odpowiedzi, lecz słowa stają w gardle
[ Antylogika ] Mówili że się nigdy nie zmienia, ani trochę Nie chciałem myśleć wtedy, że to jak o ścianę grochem Każdy ideał stał się prochem z wiatrem przemian Żałować mam czy śmiać się, że czegoś tutaj nie ma? Gdy wołali ' siema ' z daleka byłem bliski Energii pełen dla nich dziś żaden dla mnie wszystkim Jak gonie za karierą to nie mam tamtych myśli Minęły lata wczesnej miłości i zawiści Kolejnych skreślam z listy co im obiecywałem Lojalność, miłość, wierność od teraz aż na stałe Nikt nie jest ideałem to przemyślałem sprawnie Co w sobie mam dla siebie to nigdy nie ujawnię Dla słów niewypowiedzianych nie znajdę już okazji Tych powiedzianych dawno, nie cofnę, choć to drażni Byli odważni, byli mądrzy i głupi Czas komuś chciał to sprzedał ich, albo ich wykupił
[ Gres ] Podobno nigdy już nie będzie nas tam Gdzie nas zastał ten świat w maskach Szanowni państwo to już ostatni taniec Kończy pijaństwo się, gdy wstaje ranek Przy innym ogniu, w inną noc może Do waszych domów znów będzie po drodze Na razie widać losu nierówne szalki Poszliśmy dalej, podeptaliśmy szarfy Mówią że larwy nabrały barwy Znaczone karty to jedno party Pamiętam czar chwil zabawnych jak żarty gdy Wszyscy szli tak bliscy mi A teraz smak tych dni jest gorzki jak troski To pusty pokój gdy wszyscy goście poszli To krople radości, pyłek nostalgii Zamknąłem drzwi, skończyło się party
[ Antylogika ] Za lat dwadzieścia kilka wstać miałem z tego krzesła Pogasić światła w domu iść się spokojnie przespać Na drugi dzień wyjść z niego od tak, odetchnąć trochę Spokojnie coś przemyśleć, ułożyć to co stworze Za lat dwadzieścia parę co będzie moim gralem? Ponoszę tą ofiarę by w jednym zostać trwale Przy dźwiękach płyty starej, co kiedyś ją kochałem Co kochać mnie nie chciała nie wiedząc, że istniałem Na party jestem stałym partnerem rutyniarzem A płyta się nie zmienia, a zmieniają się twarze A czasem tu przy barze znajomy z pamiętnika Zamawia coś, odwraca się ' cześć ' mówi i znika Podchodzi do stolika gdzie mają wspólny dowcip Gdzie dzielą się chwilami swych smutków i radości Gdzie też siedziałem kiedyś aż nie chce mi się wierzyć Jak w głowie chce się kręcić od karuzeli przeżyć
[ Antylogika ] Już jutro tam będę w tym miejscu gdzie zawsze Co jutro zdobędę dziś na to nie patrzę Choć znam siebie dobrze i drogę to widzę Nie każdy tam dotrze co dziś ze mną idzie
Już jutro tam będę w tym miejscu gdzie zawsze Co jutro zdobędę dziś na to nie patrzę Choć znam siebie dobrze i drogę to widzę Nie każdy tam dotrze co dziś ze mną idzie
Już jutro tam będę w tym miejscu gdzie zawsze Co jutro zdobędę dziś na to nie patrzę Choć znam siebie dobrze i drogę to widzę Nie każdy tam dotrze co dziś ze mną idzie
Już jutro tam będę w tym miejscu gdzie zawsze Co jutro zdobędę dziś na to nie patrzę Choć znam siebie dobrze i drogę to widzę Nie każdy tam dotrze co dziś ze mną idzieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.