1. A jednak idzie zmierzch chociaż zdawał się tu wcale nie istnieć. Jakichś chwil milion wstecz nikt nie chciał o tym myśleć. Noc kładzie płaszcz nad kamieniem i drewnem. Idzie kres, teraz wszystko jest pewne.
A jednak idzie świt tak samo spodziewany, co i nagle blaskiem opada tu i pada prostopadle, rozpina żagle nad kamieniem i drewnem. To początek, teraz nic nie jest pewne.
A jednak udało się ponownie zwyciężyć według planu, sprytnie się pozbyć niewygody, bałaganu. To jest tak, że to wszystko napędza tryb maszyny, sprawia, że myśl rodzi czyny.
A jednak mimo starań i intencji szlachetnych znowu klęska. Blisko szaleństwa, gdy o krok od zwycięstwa. Gdzieś etos męstwa mój zderzył się z mitem, podważył sens zwany bytem.
Ref. Jakieś światy i czasy biegną mi przed oczami. Jestem zawsze kimś innym z innymi marzeniami o tym jeszcze, co wieczorami snują gdzieś legendę: kim byłem, kim jestem, kim będę.
A jednak wciąż pędem przed siebie ja biegnę, świat wraca. Ja wołam: nie ma sensu w tym miejscu się zatracać, pamiętać i wiedzieć z rozwagą i błędem kim byłem, kim jestem, kim będę.
2. Odwiedzałem stare miejsca, gdzie miałem trwać wiecznie. Próbowałem znaleźć choć garść lecz bezskutecznie. Tam gdzie bezpiecznie płynąć prąd miał mej rzeki, tam miałem zostać na wieki.
A jednak ani kropla nie spadła kuszona lekko żalem. To co wiem właśnie teraz, wtedy nie wiedziałem wcale- Nawet największe fale rozproszą się na skale a jednak woda drąży skałę bardzo wytrwale.
Kim przyjdzie być w tej gonitwie za ucieczką? Może, to co mam teraz tylko szukać ze świeczką? Może coś już minąłem, wracać? Nie tracić potu? Może - A jednak już nie ma odwrotu.
Powrót do źródeł co z czasem upadną. Te źródła już suche a korzenie wciąż pragną. Dalej jest mnóstwo zbawiennej oazy, miejsca te same a jednak inne czasy.
Ref. (2x) Jakieś światy i czasy biegną mi przed oczami, jestem zawsze kimś innym z innymi marzeniami o tym jeszcze, co wieczorami snują gdzieś legendę: kim byłem, kim jestem, kim będę.
A jednak wciąż pędem przed siebie ja biegnę, świat wraca. Ja wołam: nie ma sensu w tym miejscu się zatracać, pamiętać i wiedzieć z rozwagą i błędem kim byłem, kim jestem, kim będę.
3. Wszystko co mogłem mieć, to zamieniłem dawno na to, co teraz mam nazwane prawdą. Idąc przez miasto gdzie w dzień światła gasną, to wszystko kreuję na odpowiedzialność własną.
A jednak cokolwiek ma znienacka się zdarzyć, będę musiał to przetrwać, zapamiętać i rozważyć. Zawsze tak było, nieprzewidywalny strumień, a jednak rozumiem to co mam i co umiem.
Tak kilka dni temu wracałem w stronę domu, a skąd wiem jak iść? Po co wiedzieć to komu - Tyle razy byłem świadkiem tych miejsc w porach roku, w porach dnia oraz nocy - Znam ze słuchu i wzroku.
Tętni to wszystko przypływem i odpływem. Wszystko czym rusza czas, musi być żywe Nie ma reguł, nie ma ideałów, nic na siłę. Kim będę, kim jestem, kim byłem.
Ref. (2x) Jakieś światy i czasy biegną mi przed oczami, jestem zawsze kimś innym z innymi marzeniami o tym jeszcze, co wieczorami snują gdzieś legendę: kim byłem, kim jestem, kim będę.
A jednak wciąż pędem przed siebie ja biegnę, świat wraca. Ja wołam: nie ma sensu w tym miejscu się zatracać, pamiętać i wiedzieć z rozwagą i błędem kim byłem, kim jestem, kim będę.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.