oszpeciliście moją dzielnicę betonowym klocem bez wyrazu szarym i topornym jak wszystko co wychodzi spod waszych lewych rąk skurwysyny jedne zasrani geniusze o bezdennych kieszeniach zniszczyliście wszystko co jeszcze żyło i ciągle wam mało dopóki życie płynie leniwie własnym torem dopóty nie będzie kasy
eksmitujcie wszystkich mieszkańców zabierzcie im ostatnie drzewo i trawnik zamontujcie domofon w każdej bramie żeby nie można było się już napić i zajarać albo odlać w potrzebie naglącej powołajcie do istnienia agencje nieruchomości biura i burdele bankomaty sklepy całodobowe postawcie fontanny zbudujcie wielopoziomowe parkingi dla trzech tysięcy luksusowych aut i centra handlowe o bezkresnych pasażach które pozwolą zapomnieć o rzeczach ważnych i napawać się posiadaniem bezużytecznych przedmiotów kart kredytowych debetów i komorników kręćcie sobie o tym swoje seriale bez końca rozpierdolcie moją dzielnicę doszczętnie cegła po cegle kostka brukowa po kostce i może wtedy będziecie mogli zasnąć w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku na szeleszczącym łożu z dziwką mamoną wspartą na ramieniu
kiedy stracicie już czujność ufni w swój gówniany świat ja rozpętam wojnęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.