Hej Cyganie - wolny ptaku. Gdzie forsiaki swoje masz? Przehulałem na jarmarku, Do taboru wracać czas.
Za konika cisawego Wziąłem w mieście ładny grosz; Jadłem, piłem i tańczyłem, Nahulałem się na rok.
Gdym już sobie tęgo podpił, Zacząłem w trzy karty grać. Szuler mnie wygraną skusił, I oskubał mnie na glanc.
Tak przegrałem to co miałem, Jestem pusty jak ten dzban, Butlę wina zachowałem, Będę musiał pić ją sam.
Idę drogą, winko piję, Wiatr mi w oczy sypie kurz, A ja cieszę się że żyję, Przepadł gdzieś przegranej ból. Gdy tak idę polną drogą, Słońce iskrzy w kłosach zbóż, Ptaki krążą mi nad głową, Chłopiec pędzi stado kóz.
Łubin pachnie, szumi jęczmień, Hen, w oddali stoi las, A ja śmieję się do siebie, Pod butami skrzypi piach.
Gdy butelkę opróżniłem Dużo raźniej mi się szło, Wnet do sadu zakręciłem, I narwałem jabłek kosz.
Na miedzy samotna grusza Cieniem wabi, mówi „siądź”. Więc usiadłem i słuchałem, Jak swą kosę ostrzył chłop. Pohulałem na całego, Tabor śmiał się ze mnie w głos, Że za konia cisawego Wziąłem raptem jabłek kosz. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|