Kochałem Cygankę, poszliśmy nad rzeczkę, Na pachnącej łące odpocząć troszeczkę. Miła kwiatki rwała do wianka na głowę Ja do kapelusza wydoiłem krowę.
Mleko ciepłe było, świeże i pachnące, Po niebie złociste toczyło się słońce, Wkoło kwitły kwiaty i szumiały drzewa, Wiatr nam muskał włosy, ptak w gałęziach śpiewał.
Serca się nam rwały do siebie, do siebie, Chmury jak baranki pasły się na niebie. Bóg się nam przyglądał, jakby na coś czekał, I do nas zza chmury ciepło się uśmiechał.
To dla ciebie Boże nasze zaręczyny, Byś nas nie opuszczał w najgorsze godziny. Byś pobłogosławił dzieciakom natury, By się było można do Ciebie przytulić.
Z łaskawości twojej słońce dla nas świeci, Rosa pachnie miętą i rodzą się dzieci. Tyś duchem obecny w tych kwiatach na łące, I w deszczach, co chłodzą nas w dzionki gorące.
Miła ma uwiła wianeczek na głowę. W kapelusz go włożę i puszczę na wodę. Płynie wianek rzeką, smuga mleka za nim, A my w kopce siana niewinnie gruchamy.
Będzie dziecię z tego zdrowe i rumiane, Bo poczęte będzie na pachnącym sianie. Kto tak kocha życie i błękit nad głową, Tego życia klęski i smutki nie zmogą. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|