Czy naprawdę nie wiesz, Że drzewa mówią do nas? Szeptem tysięcy liści Kołysanych na wietrze Wsłuchaj się ze mną W ich nieśmiałe pomruki Nim strach zamieni W próżnię całe powietrze
Chcę móc nie bać się, Lecz ścina z nóg Brakuje tchu A ja nie wiem, jak zrobić krok, zdąż Utulić mnie nim kolejny raz Melancholia zacznie we mnie grać
Spójrz, jak pod niebem Ptaki szybują beztrosko Zapach nocy za chwilę Wleje się do środka mieszkań Wieczorne modlitwy W domach przy ulicach Ludzi, co niebawem Ze zmęczenia zasną Tylko czemu ta cisza Teraz zupełnie nie zachwyca? Schowany pomiędzy zdaniami, wierszami Skarbie, tak trudno wypełnić niedosyt
Chcę móc nie bać się, Lecz ścina z nóg Brakuje tchu A ja nie wiem, jak zrobić krok, zdąż Utulić mnie nim kolejny raz Melancholia zacznie we mnie grać
Pozwól dotknąć siebie Nim całkiem zgubię drogę Nim twój ślad się zatrze na zawsze Chcę się znów zapatrzeć, tak Chcę się znów zapatrzeć Jak siedzisz zamyślona Jak odgarniasz włosy Zostaw mi ten obraz Czuję, że tracę cię na zawsze Umykasz mi przez palce
A może to Nigdy nie działo się Bo nigdy nie było ciebie Nigdy nie było mnie Wyobraźnia stworzyła ten sen Bym na moment twarz uchronił W iluzji twych ciepłych dłoni I utopił ten strach W oceanie twoich wargTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.