Dziś znów gra radyjko jak z dziecinnych snów, Jakże chciałbym usłyszeć je znów. Tematy pieniężne wśród chmur nikną gdzieś, Skąd audycji dochodzi mnie pieśń.
Głos opa nadaje jej czcigodny ton Donośny, donośny jak kościelny dzwon. Do mode wciąż prośby o przybicie trwa głos, Gdy rosa opada na wrzos.
Przy każdym piąteczku, gdy księżyc znów lśni, To imba uderza do drzwi Jej moc wszechobecna wciąż otacza nas, Gdy audycji znów przychodzi czas
Po północy do opa zwracamy się. Cóż może poradzić, poradzić któż wie? Czy za tydzień już wszystko naprawi kloc, Czy znów się napierdoli ten łoc?
Na skrzydłach spierdolenia polecę znów sam, Gdzie chłodną piwnicę mam Tam strzegą mej mocy przed każdym kto żyw Zwycięzcy pradawnych imb
I tylko w pamięci mej wciąż będzie tkwić Szum drzew, ptaków śpiew, życia nić. Nadzieję płomienną mam w sercu swym, By usłyszeć radio opa przez mgły
Dziś znów gra radyjko jak z dziecinnych snów, Jakże chciałbym usłyszeć je znów Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|