Dolina zwierząt ciemna tak że giną drzewa A cisza jest jak okna dalekiego blask Czai się w niej zagłady ognista ulewa Księżyc dzwoni za chmurą jak nad grobem kask
Gubi się tu milczenie po omacku rąk Oddychać ustom trzeba żeby nie umarły Ta noc jest jak zamknięty szczelnie grochu strąk Do którego promienie słońca nie dotarły
I śpiewają ten mroźny kolędowy czas A rzeka stoi w miejscu groźna w lód zakuta I niesie się biała wigilijna nuta Przez doły ciała pełne w którym oddech zgasł
Każe mi me milczenie nie dobywać słowa Z płuc moich z gardła mego z niespokojnych snów I toczy się tak ziemia jak odcięta głowa A nad nią słychać szelest żerujących słów
Nauczeni przyzywać Boga po imieniu Zapomnieli swego gdy naszła ich śmierć Wśród śnieżycy dreptają w niepewnym płomieniu Betlejemskiej gwiazdy nadzianej na żerdź
I śpiewają ten mroźny kolędowy czas A rzeka stoi w miejscu groźna w lód zakuta I niesie się biała wigilijna nuta Przez doły ciała pełne w którym oddech zgasłTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.