A gdy już kończę me śpiewanie, trochę się boję, co się stanie, bo wszyscy muszą coś tam sądzić, żeby mieć jakieś swoje zdanie.
Przecież wiadomo, że piosenka sądzona bywa dziś surowo. Wybaczcie mi, że tu nie klękam, gdy śpiewam swe ostatnie słowo.
Na swą obronę mam tylko tyle, że chciałam ładnie i najmilej, chciałam łagodnie jak motylek, i z apetytem, i ze stylem.
A jeśli się znienacka wkradł nieładny zgrzyt, nieładny błąd, niech skaże mnie na parę lat jakiś przystojny, wysoki sąd.
A kiedy słońce jutro wstanie, każdy już będzie miał swe zdanie i będzie można coś tam sądzić przy towarzyskiej zdań wymianie.
Bo wiemy wszyscy, że piosenka nie od dziś sprawą jest gardłową. Pozwólcie, choć się bardzo lękam, powtórzyć mi ostatnie słowo.
Na swą obronę mam tylko tyle, że chciałam ładnie i najmilej, chciałam łagodnie jak motylek, i z apetytem, i ze stylem.
A jeśli się znienacka wkradł nieładny zgrzyt, nieładny błąd, niech skaże mnie na parę lat jakiś przystojny, wysoki sąd.
Nie musi być właściwie taki wysoki, nie musi być też taki przystojny, ale ważne, żeby był bardzo, bardzo, bardzo sympatyczny.
Jakiś przystojny, wysoki sąd. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|