Myślisz, że skórę mam ze stali, ze stali Nie wsiąka we mnie nic i nie pali, nie pali Każdego dnia walczę jak żołnierz tu Padam i wstaję, nic się nie stało znów
Jak w obrazach Salvadora, nic nie jest tym czym jest Surrealizm niczym fala zalewa na okrągło mnie W ciemnościach dnia, wśród nocnych lamp W pęknięciach tła, ukrywam się
Jak w prognozach pogodowych, deszcz sam się zmienia w śnieg Półprawda korzeniami oplata coraz mocniej mnie W ciemnościach dnia, wśród nocnych lamp W pęknięciach tła, ukrywam się
Podnoszę prawą dłoń, przysięgam, przysięgam Przełykam cierpki smak, nie narzekam, nie narzekam
Jak w obrazach Salvadora, nic nie jest tym czym jest Surrealizm niczym fala zalewa na okrągło mnie W ciemnościach dnia, wśród nocnych lamp W pęknięciach tła, ukrywam się
Jak w prognozach pogodowych, deszcz sam się zmienia w śnieg Półprawda korzeniami oplata coraz mocniej mnie W ciemnościach dnia, wśród nocnych lamp W pęknięciach tła, ukrywam się
Dwanaście warstw, przy piątej jesteś ty Nie poznał mnie do końca jeszcze nikt Dwanaście warstw, przy piątej jesteś ty Nie poznał mnie do końca jeszcze nikt
Jak w obrazach Salvadora, nic nie jest tym czym jest Surrealizm niczym fala zalewa na okrągło mnie W ciemnościach dnia, wśród nocnych lamp W pęknięciach tła, ukrywam się
Jak w prognozach pogodowych, deszcz sam się zmienia w śnieg Półprawda korzeniami oplata coraz mocniej mnie W ciemnościach dnia, wśród nocnych lamp W pęknięciach tła, ukrywam sięTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.