Co mi zrobisz jak mnie złapiesz mój kochany? Oprócz dziecka mój ty ciągle zadumany. Mógłbyś wreszcie znaleźć pracę, Bo za wszystko sama płacę, W toto lotka przecież nigdy nie wygramy.
Ty masz duże wymagania już od rana, A ja piorę, ja gotuję niewyspana. Może byś coś wreszcie zrobił, Mleko kupił, meble obił, I z tym swoim doktoratem się wyrobił.
Książki piszesz, okiem łypiesz jak artysta, A przed pierwszym zwykle gołym tyłkiem świstasz. Jakiś biznes byś otworzył, Byśmy mogli lepiej pożyć, To rzecz mądra, doskonała, oczywista.
Tyś poeta, nie atleta rzecz wiadoma, A ja wściekła już od rana z głodu konam. Ciebie ktoś tam wyrolował, Ktoś pochwalił, wydrukował, A ja krakać muszę ciągle jak ta wrona.
Cięgiem czytasz, fajkę pykasz zamyślony, Mądrze gadasz, plany snujesz jak szalony. A tu trzeba iść za ciosem, Nawet się podeprzeć nosem, I od czego ty odcinać chcesz kupony.
Jaki patent ten twój talent ma na życie? Tylko jeden, klepać biedę, piany bicie. Ja walizkę ci wystawie, Śpij jak kloszard na murawie, A ja z młodszym za me krzywdy się zabawię. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|