Godzina słynna: piąta pięć Naciska budzik, dźwiga się Do kuchni drogę zna na pamięć Prowadzą go tam nogi same Pod kran pakuje śpiący łeb Przez chwilę jeszcze śpi jak w łóżku Dopóki nie posłyszy plusku I wtedy wreszcie budzi się
Aniele Pracy - stróżu mój Jak ciężki robotnika znój
Zbożowa kawa, smalec, chleb Salceson czasem, kiedy jest Do teczki drugie pcha śniadanie I teraz szybko na przystanek Po drodze "sportem" sztacha się W tramwaju tłok i nie ma Boga Jest ramię w ramię, w nogę noga Kimanie na stojąco jest
Aniele Pracy - stróżu mój Jak ciężki robotnika znój
Przez osiem godzin praca wre Jak z bicza strzelił minął dzień Już w domu siedzi przed ekranem Na stole flaszka z marcepanem Dziś chłopcy grają ważny mecz Przez cały czas w ataku nasi A niech to szlag, znów nie ma bramki I szlus - nie udał rewanż się
Aniele Pracy - stróżu mój Jak ciężki robotnika znój
Niech nas ukoi dobry sen Najlepsza w końcu jest to rzecz
~ ♫ ♫ ♫ ~
I co się śni? Podwyżka cen...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.