Jakże mego jedynego rozpoznać bym miała? Po kosturze, kapeluszu, znoszonych sandałach.
On nie żyje już, pani, on już nigdy nie wstanie, On ma trawę pod głową, on pod stopą ma kamień.
Jego całun jest biały, w białych kwiatów żałobie, One go opłakały, one legły z nim w grobie.
Dziś świętego Walentego, wszyscy wstają z rana, A ja do okienka twego pukam, bom wybrana.
Więc się zrywa i okrywa, potem drzwi otwiera, Wchodzi panna, ale panną nie wyjdzie już teraz.
O, na Boga! Hańba sroga! Lecz to jego wina! Chłopiec musi robić swoje, gdy prosi dziewczyna.
„Obiecałeś wziąć za żonę, zanim z tobą spałam”. „Już byś była, gdybyś, miła, mnie nie obłapiała”.
Czy na zawsze mnie rzucił? On już umarł, kochanie, Idź na swoje posłanie, on już nigdy nie wróci. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |