Wyszła z domu i już nie wróciła, no cóż... to się zdarza, to całkiem normalne. Taki dziwny jest świat, dzisiaj życie tak gra, ludzkie losy bywają fatalne.
I szukano jej wciąż, i policja i mąż, i szemrali bez przerwy sąsiedzi. Ktoś roznosił złą wieść, ze widziano ja gdzieś, wyciągała coś z kosza na śmieci.
Jakiś inny znów gość widział ja tam gdzie most, łączy dwa brzegi rzeki za miastem. Ponoć stała tam w dzień, wyglądała jak cień, teraz wszystko zapewne jest jasne.
Kilka temu już lat o niej miał słyszeć świat, ona chciała być wielka artystka. I przed bogiem co dnia, czasem wściekła i zła, przysięgała, ze uczyni wszystko.
By na scenach móc stać, śpiewać, tańczyć i grać, by świat cały z oklasków oniemiał. Żeby jak Diva żyć, piękną, bogatą być, żeby znało ją piekło i ziemia.
Długie noce i dnie, któż je zliczy, któż wie, co robiła by dojść moc do celu. Jak się toczył jej świat, kto był brat, a kto kat, obok niej mężczyzn było wciąż wielu.
Potem znalazł się ktoś, kto miał forsę, miał moc, kto obiecał jej sceny światowe. Zawierzyła mu tak, chciała zdobyć ten świat, nowe role i suknie tez nowe.
Co zdarzyło się, nikt nie wie o tym, bo znikł jej pamiętnik, a w nim była prawda. Czemu przestała grac, śpiewać, tańczyć, się śmiać, czemu stała się zwykła i żadna.
Wczoraj znów obok prawd, bzdur i kłamstw, masy spraw zdjęcie na pierwszej stronie gazety. W końcu nadszedł jej czas, cały świat zna jej twarz, czarno biały jest portret kobiety.
A na moście co noc, tańczy wiatr jak na złość, woda krzyczy coś głośno do wiatru. Albo wszystko, lub nic, nikt nie klaszcze na bis, czy to głębia, czy płytkość teatru?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.