Nie raz mijałam Cię obojętnie w zaułku krzywym jak pogrzebacz Gdy miłość na nas spadła z nieba Było za późno, przebacz Nie zadawałam się z kim trzeba
Nie mów do mnie Julio Nie mów do mnie Żulietto Na skutek kontaktów z szują Dawno stałam się Żyletą
Żyleta, ostry ten metal Co każdy detal tnie Żyleta, żadną tandetą Krwawą wendetą, rżnie Żyleta, jeden poeta Co na mnie naciął się Żyletą on zwać mnie zaczął I przylepiła się do mnie ta ksywa Pewnie prawdziwa O nieszczęśliwa, jazda Ostro wchodzę w układy A ze mną blady strach Blady strach [x3]
Szczerze Ci radzę, ukochany Ty się w te klocki ze mną nie baw W zaułku krzywym jak pogrzebacz Jest już za późno, przebacz Nie zadawałam się z kim trzeba
Nie mów do mnie Julio Nie mów do mnie Żulietto Gdy mordkę otworzyłeś Stul ją Dawno stałam się Żyletą
Żyleta, ostry ten metal Co każdy detal tnie Żyleta, ostra kobieta Krwawa wendeta, pech Żyleta, jeden poeta Co na mnie naciął się Żyletą on znów mnie zaczął Nazywać i przylepiła się do mnie ta ksywa Pewnie prawdziwa O, nieszczęśliwa Ja, za ostro wchodzę w układy A niech to trafi szlag Trafi szlag [x3]Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.