Choć szalik tuli się do gardła z całej siły, choć się ze szronu otrząsają rano sosny, to już bociany w tatarakach otworzyły złocone kaczeńcami Ministerstwo Wiosny.
Przeciwsłoneczne włożył lodziarz okulary, bo dostał telegramów plik z całego świata, że słońce zrobić chce promienne czary-mary, no i z upałów stworzyć Ministerstwo Lata.
Ciągle się zmienia wszystko, ciągle jest inaczej, czasami deszcz, czasami śnieg pada z obłoków. Ktoś lubi lato, ktoś zimę woli raczej, nie wiem, jak wy — ja lubię każdą porę roku.
Z dymu ogniska wrzesień babie lato przędzie, w najczystsze złoto zaraz liście buków zmieni, na kasztanowy ludzik na koniu z żołędzi, a światem włada Ministerstwo od Jesieni.
Mróz Dziadek przykuł w rzece lodem brzeg do brzegu, sople do dachu szepczą: — Strasznie z zimna drżymy. A dach się śmieje, drzemiąc pod pierzyną śniegu, lodówki otworzyło Ministerstwo Zimy.
Ciągle się zmienia wszystko, ciągle jest inaczej…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.