Przychodź do mnie czasem — otwarte drzwi. Jesień idzie lasem, żółknie pierwszy liść.
Radość przytulenia dwojga naszych ciał — nie wiem, co bym dał, by chwilę tę przedłużyć, czuć ją wciąż.
Usiądź przy kominku — to może gest. Zrobię nam po drinku, kawę, jeśli chcesz.
Zostań jeszcze trochę, zatrzymaj moją dłoń — myśl rozsadza skroń, że znowu stąd odejdziesz, znów zostanę sam.
Szyba mrozem straszy, zamknięte drzwi. Nic się nie wydarzy, dniom podobne dni.
Chciałbym krzyknąć światu, dlaczego jest mi źle. Wspomnień boję się i nie mam już gdzie uciec — wszędzie pustka. Przychodź do mnie czasem…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.