Horyzont w poprzek zarósł cegłą, beton zabliźnił ranę ust. Dni, trotuary już nie biegną, bo szarość, szarość to nasz gust.
Szare jest niebo, szare drzewa, szare jest ciepło, woń i szum. Szara piosenka, którą śpiewam, bo ją rozdeptał szary tłum.
Jakie są szanse naszych marzeń, gdy barwy przeszły w czarno-biel? Jakie są szanse wielkich zdarzeń, gdy rozmył nam się sens i cel?
Kłamiemy, że to pora słoty, w kolory prowadzimy grę, a świat jak stary tak dagerotyp roztapia się, roztapia się.
I nawet słońce się zrobiło ziemiste niczym prochu garść. Szara jest wiara, szara miłość, nadzieja dawno poszła spać.
Jakie są szanse naszych marzeń, gdy już przestałem dawno śnić? Jakie są szanse wielkich zdarzeń, by pozostało żyć? By żyć?
A przecież gdzieś za burą ścianą podobno jest słoneczny świat z nieokiełznaną doznań gamą, z teatrem oszalałych barw.
Można kołatać, można pytać i można nawet szukać dróg, lecz ja przyjąłem los termita, nie wyjrzę z kopca poza próg.
Jakie są szanse naszych marzeń, gdy mur wciąż rośnie wszerz i w głąb? Jakie są szanse wielkich zdarzeń? Ach, są, są, są!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.