Pewien bardzo zacny pan, co karmelki miał dla dam, z tą słodyczą — co za pech — został sam. Aż się nagle zdarzył cud, gość zakupił sztuczny miód, ulubieńcem stał się pań.
Lecz nie poszedł wprost za ciosem w miodu szał, za nic miał zrządzenie losu, za nic miał. To zbyt sztuczne, niezbyt huczne, zwykły kit. Sztucznym miodem nic nie zdziała nikt.
A ja, niestety, mam jedynie ten bakelitowy kwiat. Że ludzie będą się śmiać — nie na wszystkim wszak muszą się znać.
Ja wiem, że kwiatek ten spłynie miodem na twe serce niczym jazz. I śmiać się będziesz do łez, że to sztuczne, niezbyt huczne, że nie bez.
Z wyższych sfer wytworna pani, rodem z katalogu mód, rzekła: — Ja nie zmienię za nic swoich cnót. Jeśli diamentowa łezka, to prawdziwa, a nie czeska. W imitacji razi bród.
I zrobiła swoich futer zgrabny spis, autentyczną szyję tulił srebrny lis. Zaśpiewała, jak umiała, może trochę fałszowała, autentycznie, nie lirycznie, i nic...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.