Mruga w górze gwiazda przyjazna, Pucha puchacz w głębi ogrodu, Stary błazen - młodego błazna Chce zniechęcić do swego zawodu.
Stary błazen ma włosy białe, Na ubraniu łatę i cerę: - Znajdziesz lżejszy chleba kawałek, Mógłbyś, synu, być inżynierem...
Młody błazen ma buzię gładką, Kolorowe, nowe ubranie: - Lecz ja błaznem pragnę być, dziadku, Czuję w sobie to powołanie!
- Synku, w pracy dadzą ci pensję, Dadzą premię, orderami obwieszą, A do błaznów wciąż tylko pretensje, Tylko różne przykrości zewsząd!
Nie mnie dziadku się bawić kreślarką, Nie mnie suwak, rajzbret i grafion, Ja chcę mówić prawdę monarchom Tak, jak tylko błazny potrafią!
Ja chcę robić takie śmieszności w odpustowej, cyrkowej budzie, Żeby wyli i ryli z radości Wszyscy smutni, zmęczeni ludzie!
- Ano dobrze - rzekł starzec łagodnie - Teraz widzę, że celu dopniesz. Tylko wsadź ty poduszkę w spodnie, Żebyś nie czuł, gdy cię kto kopnie;
Tylko wzorcom błazeńskim bądź wierny, Przeto zamiast koncerza weź szpadę I nie padaj jak rycerz pancerny, Lecz tak padaj, jak pada kaskader!
Ucałował stary młodego, Własną czapkę z dzwonkami mu wręczył, - Daj ci Boże - powiedział - kolego! - Cześć! - rzekł młody i zjechał z poręczy.
Stary westchnął: No, mam następcę, Teraz zadbam o własne kości! I układać zaczął naprędce Panegiryk na Cześć Ich Królewskich Mości. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|