Nie śpię, nie jadam, nerwy z wolna tracę, Bo - jak opinia głosi jednolita - Krąży po kraju makabryczny facet - wolny najmita...
To się ukaże, to gdzieś w mroku znika, Oddycham z ulgą... Słucham... syn coś czyta... Ciekawe, skąd się znalazł w podręcznikach wolny najmita?
Próżno się wiję w trwodze i rozpaczy, Bo oto dziecię przybiega i pyta: - Powiedz mi, tatku, co właściwie znaczy wolny najmita???
Tłumaczę, gadam, robię akrobację, Trzeci kur zapiał, nowy dzionek świta, A mnie w feudalizm wciąga i w sanację wolny najmita...
Duch Konopnickiej ponad nami lata, Iskrami zieje i z radości zgrzyta Widząc, jak dziecko męczy się, i tata - wolny najmita.
Cóżeśmy winni, że mąż był niedojda, Że wieszczkę żarła obsesja ukryta, Bo przecież jasne, że wylazł wprost z Freuda wolny najmita...
Te dziury w portkach... to sinawe ciałko... Ta chuda pupka bizunami zbita... Niby już kona, a wciąż kroczy.. z pałką wolny najmita...
Długoż trwać będzie taki stan ponury Spowodowany przez chorą kobitę? Panie ministrze! Usuń pan z lektury wolną najmitę!!! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|