Idą żołnierze środkiem ulicy, W oknach dziewczyny i urzędnicy. Dziewczyny dały, co która miała, A urzędnicy dali im sztandar Ale nie poszli na wojnę sami Sformowanymi czworokątami.
Stąpa czworokąt po czworokącie, Pierwszy czworokąt jest już na froncie, Drugi czworokąt właśnie dochodzi, Trzeci wysyła listy do rodzin, Czwarty w namiotach głęboko zasnął, A piąty jeszcze idzie przez miasto.
Idą żołnierze, bęben im bębni, A z tyłu biegnie jeden urzędnik, Co miał od innych umysł odrębny I zawsze lubił wojenne bębny, A urzędnikom innym był obcy Biegnie i prosi: - Weźcie mnie chłopcy!
Weźcie mnie z sobą, dajcie mi rapier, Nie dla mnie uwiąd starczy i papier! Lecz łoskot bębnów wszystko zagłuszył, A urzędnika szef wziął za uszy, Kopnął go w krzyże i dał mu premię I znów urzędnik za biurkiem drzemie
Albo spogląda jak pod oknami Idą żołnierze czworokątami, Idą żołnierze piękni, nieczuli, Bębny im grają na rogach ulic, Idą żołnierze drogą szeroką:
Pierwszy czworokąt Drugi czworokąt Trzeci czworokąt Czwarty czworokąt Piąty czworokąt Szósty czworokąt Ósmy czworokąt... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|