Nie podobam się już kobietom I moja twórczość nie w modzie, Zostanę więc chyba poetą Ludowym, na zagrodzie.
I będę chodził w czamarze (czy jakiejś tam innej jupce), I zacznę pisać w gwarze, Na to zawsze się znajdą kupce.
Życie popłynie mi gładko, Nie zleją mnie ćpuny i skiny, Nie będą płacił podatków, Stanę się chlubą gminy
I zacznę pociąg niezdrowy Wywoływać w przystojnych turystkach: - Popatrzcie, to wieszcz ludowy, Jurny prymitywista!
A ja, zadbany, rumiany, Bez zgryzot i bez choróbska, Jak którąś gdzie dorwę! O rany! Wnet jej wygarnę z kaszubska:
- Hej, Kaszebe, Kaszebe, Rychtuj checze i rebe. Hej, węgorze, węgorze, Piecze, ciecze, nie może.
Cheba dyćwa szczeżuja, Dydko wszyćko burżuja, ahoj! ...że nic to nie znaczy - tym lepiej, Bo mnie z ambony nie oklną I nikt się nie przyczepi, I dostanę nagrodę za folklor.
A wtedy, dla odmiany, Na jakiś szczyt wlizę dziarsko I w serdeczek ubrany Odezwę się po góralsku:
- Hej, wirsycek, wirsycek, Hań na grani skopek, Przisel śwarny Janicek, Zaćpał nam syropek!
Bać baco na bacę, Bo baca ma kaca, Hej, juhas się z juhasem Po Krupówkach maca, heej!!!!
A potem (tak sobie myślę) Zwyczajem wędrownych ptaków Osiądę gdzieś, hen, pod Przemyślem, Gdzie jest pełno lwowiaków,
Kupię chałupę niską, Z Ustrzyk se żonę wezmę I z bieszczadzka, przemyską Gwarą, tak się odezwę:
- Ja ci, braci, powi taci, Ży pu chaci si rzucaci! Ani mąci, ani gaci, Tylku graci jak wariaci!
Ni tu Hrycia, ni tu kicia, Ni tu życia mołodycia, Jak si w kasi pókiłbasi, Tu si da si w swoim czasi! Nu i bedzi. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|