Ech, krzyk i rewelacja, Atmosfera paniczna, Bo z Francji delegacja Przybyła zagraniczna,
Nawiązać z nami kontakt, A szef tej delegacji Podpisze nawet kontrakt W sprawie kooperacji!
Ot problem, daj go katu, Jak przyjąć zagranicę? Dyrektor kombinatu Rozmawia ze swym "vice"
Jak uczcić przedsięwzięcie By elegancko było? Jak urządzić przyjęcie? Po pół litra na ryło?
Może po całym litrze? I co? Winiak czy czysta? I może by na cytrze Grał w kącie Karapystka?
Może by przy nakryciach Asparagus pierzasty? I jakie podczas picia Należy wznieść toasty,
Żeby było frymuśnie, Ale przy tym z fasonem..... - Może "chluśniem bo uśniem"? Rzekł ktoś niepewnym tonem.
- Owszem, to niezły wierszyk, Ale gdzieś tak pod koniec! - "Zdrowie pań po raz pierwszy"! Krzyknął kasjer Piotr Dzwoniec.
- To nam też nie podejdzie Bo przybyli bez kobiet. - "Prosiemy, bo śkłem przejdzie!" Zawołali księgowi.
- Ba, któż to przetłumaczy, Chociaż brzmi, dość ambitnie.... Szef kadr rzucił w rozpaczy: - "Pierdykniem, bo odwykniem ?"
A francuska ekipa Już do jadalni zmierza, Nie wiadomo, czy stypa, Czy ostatnia wieczerza?
Smutno acz uroczyście, Coś skwierczy w jarzeniówkach I wódka lśni srebrzyście W czterdziestu półlitrówkach,
A dla niektórych osób Nawet koniak francuski, I słychać próby rozmów: - Gawaricie po ruski?
Wreszcie główny szef powstał, I wszyscy nań spojrzeli: Twarz, myśląca choć prosta W prawicy rżnięty kielich.
Urodziwy jak Drozda A natchniony jak w transie Po francusku się rozdarł: Hende hoch! Aby nam sie...
Zabulgotała czysta, Zaczęły się narady Zbliżono stanowiska, Podpisano układy,
A szef błagał tłumacza Gdy szli do toalety: - Jezu, sprawdźcie no Kawczak, Czy to znów nie Berliety! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|