Ech, chciałbym być starym szkopem Z głową łysą jak jajko I siedzieć przed swym domem Z porcelanową fajką,
I czasami sobie pojeść Pożywną wasser-zupę, Zapytać: - Was gibs neues? I klepnąć służącą w pupę.
Byłbym czerwony i gruby, Ceniony i szanowany I chadzałbym do Bierstuby Na piwo, białe od piany....
Na rząd bym ciągle nie kwękał, Tylko we wszystko bym wierzył: - Kazali chodzić na rękach? Widocznie tak się należy!
Nie miałbym żadnych kompleksów, Znalazłbym radość w robocie, A wszystkie problemy seksu Załatwiałbym przy sobocie,
Natychmiast po kolacji, Atoli przed modlitwą... ... i nie pamiętałbym okupacji, I goliłbym się brzytwą,
I miałbym córkę Gretchen Co by zajęła się domem I co by kobylim śmiechem Eksplodowała co moment...
... a gdyby mi przyszło umierać, To w swej ostatniej godzinie Rozkazałbym się pozbierać Całej swej szkopskiej rodzinie.
A oni podnieśli by lament, Ale ucichliby szybko, Bo bym przeczytał testament, Czknął, zadarł nogi i kipnął,
I - cichy wydając świergot - Bez żalu opuściłbym ziemię, Wiedząc że w górze już Herrgott Czeka... (tak samo Niemiec!)
Z fajką, i z wiecznym urlopem, I z wytycznymi zwłaszcza... ... hej, chciałbym być starym szkopem! To bardzo wszystko upraszcza. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|