Oto zdanie mojej cioci Manci, Co uwielbia starodawne czasy: Kiedyś byli filmowi amanci O wiele wyższej klasy!
Przedtem każdy był as i dandys, Przytem mistrz w ekranowej grze, A nie jakiś tam Marlon Brandys, Czy też jak on tam się zwie...
I ze szpadą każdy umiał natrzeć, I na koniu uganiać po lasach, A na stare lata muszę patrzeć Z przeproszeniem - O mon dieu! - na Gołasa...
Dni mijają, wschody i zachody, A ja z cioci wciąż wyciągnąć pragnę, Co jej się tak podobało: bokobrody, Czy też może wąsiki jedwabne?
Jaka była w tych panach podnieta, Że uległa ich przebrzmiałej pokusie: Przecież, prawdę mówiąc, to tandeta, Taki Rudolf Valentino w burnusie...
Ale ciotka twardo ich chwali I powiada, a rumieniec ją krasi: Widzisz, oni się tak szybko ruszali, Ze trzy razy prędzej niż ci wasi... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|