Obudziwszy się nad ranem Radca z głowy zdjął szlafmycę, Przetarł oczy rozespane I wyglądnął na ulicę...
A tam już rozgardiasz wielki, Hałas, tumult i rozterka! Pokojowe po kajzerki Biegną oraz po Kurierka.
Radca kapcie zdjął, koszulę, Każde rzucił w kąt gdzie indziej, Tak że goły był w ogóle, Tyle że w jedwabnej bindzie.
Spojrzał w lustro bez żenady, - Mam - pomyślał - linię grecką! Poczem zrobił trzy przysiady Zgodnie z gimnastyką szwedzką.
A na dworze coraz gwarniej! Idą na zajęcia ranne Infanterii marszkompanie, Pensjonaty Urszulanek.
Koński kłus po bruku człapie, Ciągnie fiakier szkapa stara, Już otwarto wnętrza trafik, Już ktoś przyszedł po cygara.
Urzędników - masa cała! Dependentów - grupa spora! Tu - prokurent pryncypała, Tam - aplikant asesora!
Radca w sitzbad siadł u proga, Pluszcze się jak w morzu czajka, Wedle rad balneologa, Wielebnego księdza Kneippa.
Wygolony, świeży, gładki, Piękny i zaróżowiony, Jegierowskie kładzie gatki I sztuczne pantalony.
Kamizelę i tużurek Który kolor ma musztardy, Czesze wąsy i fryzurę I szczotkuje bakenbardy.
I sztyblety z wprawą czerni, I - w żołądku czując ssanie - Do najbliższej mu traktierni Na wiedeńskie mknie śniadanie.
Patrzcie! Oto kroczy miastem, Laską w marszu takt wybija, I myśli: - Wiek dziewiętnasty Swoim tempem nas zabija... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|