Kiedyś przez radę trenerów ten problem był roztrząsany: Dlaczego polska sztafeta ma takie słabiutkie zmiany? Czemu Polak w bieg wkłada i talent i siły i zapał A jak ma oddać pałeczkę, to następuje klapa?
Radzili, obliczali, pytali się zawodników, Ale nie osiągnęli zbyt pozytywnych wyników, Bo nawet czołowy biegacz myślał, drapał się w nogę Aż rzekł: - Jak mam przekazać, to za cholerę nie mogę.
Biegnę z ogromną szybkością, a im zmiana jest bliższa, Tym mocniej ściskam pałeczkę - widocznie to siła wyższa. Tu splunął przez lewe ramię, przeżegnał się ze trzy razy I poszedł pisać doktorat na temat nadbudowy i bazy.
(Bo sportowcy u nas się kształcą, nie to, co na Zachodzie). A działacze pokręcili głowami i mieli się już rozchodzić, Gdy z kąta rzekł woźny Jan Dreptak: - E, takie tam głodne kawałki. To przecie proste, dlaczego nie chcą oddawać tej pałki.
Wszyscy aż z miejsc skoczyli: - Powiedzcie, zacny Dreptaku! - No dobra - zgodził się Dreptak, po czym zażądał koniaku. Wypił, wąs otarł ręką a rękę to znowuż o goleń I zaczął: - To jest rezultat doświadczeń licznych pokoleń
Ludu polskiego. Polak od wieków żył tak mozolnie, Że jak już coś trzyma w tym ręku, to nie da dobrowolnie I słusznie! A bo to małe były kłopoty i męki Kiedyśmy coś kiedy na chwilę wypuścili przypadkiem z ręki?
Myśl o puszczeniu pałeczki przejmuje Polaka zgrozą: Wypuści, a nowej skąd dostać, jeżeli mu nie dowiozą? O, jest w tym wielka mądrość i piękna przezorność rodaków! Tu Dreptak zalał się łzami, a potem resztką koniaku,
Zaś zgromadzeni działacze rozeszli się na kolację, Mówiąc pomiędzy sobą: - Ten stary to chyba ma rację. Jak już ktoś coś dostał, to trzyma i wcale się mu nie dziwię I trzymając się własnych stołków rozglądali się podejrzliwie. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|