Przed wiekami, w średniowieczu, (z dawnych wiemy to traktatów) W podkarpackim mieście Bieczu Utworzono szkołę katów. Taka szkoła to unikat Bez najmniejszej konkurencji: Na jej czele Magnifikat Stał zamiast Magnificencji. A że miły i wesoły Zawód kata był w tych czasach, Przyjeżdżała więc do szkoły Studenterii cała masa. Co dzień trwały tam zajęcia Intensywne niesłychanie: Tu, powiedzmy, jakieś ścięcia, Tam, powiedzmy, przypiekanie, Ten świdruje, ów wyłupia, inny amputuje saczki, Jeszcze inny się wygłupia, Tak jak wszystkie w świecie żaczki... Ale czasem rzedną miny, Drżą najbardziej nawet dzielni, Gdy nadchodzą egzaminy I kolokwia w tej uczelni. Już profesor dał zadanie Z wdziękiem i z dezynwolturą: - Student Dreptak! Wasz skazaniec Ma się przyznać że jest kurą! Stęka Dreptak biedaczyna, Co naprosi się i naklnie, Ponaciąga, popodrzyna, Nim skazaniec wreszcie gdaknie... To też żadne Alleluja, Bo docenci wybrzydzają: - Słabo Dreptak, ledwie trója, U Trypućki gość zniósł jajo! Idą studia, że aż warczy, Przykładają się studenci: Tu coś jęczy, tam coś charczy, Owdzie czka, gdzie indziej rzęzi... Jedni już przy doktoratach, Inni znów przy zaliczeniach, A nowicjusz dziarsko zmiata Palce od nóg po ćwiczeniach. Wreszcie dyplom, przydział pracy, Pasowanie ostrzem miecza, Ech, rozpierzchną się chłopacy, Pójdą w świat z pięknego Biecza! Lecz kat z katem Jak brat z bratem: Zawsze katu kat pomoże, Chatę znajdzie mu i szatę, Chleb, herbatę, Miękkie łoże, Kat da katu flaków, makat, Katamaran, Kaśkę, fiata, A gdzie etat kata vacat, Tam na etat pchnie kat kata, Nas też wepchnął nasz przyjaciel, Lecz żal mamy do faceta, Bo kat u nas na estradzie, To nie kat, lecz katecheta!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.