Pośród zamieci, śniegów i lodowców Dryfuje stary zardzewiały wrak - To kontradmirał na kontrtorpedowcu Wyruszył znów na antarktyczny szlak.
Zasypał śnieg kontradmiralski salon, Z wybitych szyb wypełza zimny mrok, A w mroku lśni kontradmiralski galon. A nad nim lśni kontradmiralski wzrok.
Śmiertelny mróz na gardle palce kładzie. A kontradmirał snuje wspomnień nić. Jak z kontrabandą walczył w kontrwywiadzie. W kontrofensywach jak się umiał bić...
I wielka mu wspomina się opera, I jednej Kasi słyszy znów kontralt, I widzi twarz jej gacha, kontrolera Od kontramarek, przy odbiorze palt...
Zahuczał wiatr, zadrżało pudło stare. Pochwycił je w stalowe kleszcze prąd. A kontradmirał chciał dać kontraparę, Lecz nagle zawył: - Dość już tego "kontr"!!!
Dać całą naprzód - krzyknął w jakąś rurę - Z żelaznych ram wypadły resztki szkła I stary wrak wpadł na lodową górę I ruszył w swój ostatni rejs - do dna! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|