Raz w radio nadano wykład kto to był Piast Dantyszek, Potem puszczano różne tanga, kalipsa i czacze, A wreszcie rzekł spiker: - Uwaga, ukazał się znowu słodyszek Rzepakowy, a w pewnych rejonach pojawiły się również chwytacze
Ja tam nie jestem przyrodnik, nie wiem co to larwa, co liszka Mój belfer od zoologii nieraz nade mną rozpaczał, Lecz sobie wyobraziłem natychmiast tego słodyszka, A później w umyśle mym powstał hipotetyczny obraz chwytacza.
Słodyszek jak to słodyszek, ma skromnie spuszczone oczki, Słodki uśmieszek na wargach, złożone w małdrzyk łapki, Chodzi stawiając malutkie, lecz za to szybciutkie kroczki, Kręci malutkim ogonkiem i zerka ukradkiem na babki,
Zaś chwytacz, jak to chwytacz, tu chwyci, tam kogoś walnie, Metody ma dość krańcowe, zapędy ma światoburcze, - Tu trzeba - powiada - postawić ten problem pryncypialnie I stawia. A jak mu nie wyjdzie, to bąka w zdumieniu: - O kurcze...
Słodyszek natomiast lubi szeptać, obmawiać, plotkować, Słodziutkim głosikiem morały dzieciom do uszek syczy, Z czego rezultat jest taki, że dzieciom się chce wymiotować Wskutek nadmiaru zatrutej i strasznie nudnej słodyczy...
Tymczasem chwytacz się chwyta za wszystko co mu podpadnie, Tu się kaleczy, tam parzy, kroczy, przełazi, upada, A przy tym automatycznie wydaje okrzyki: - Jak ładnie! Ach, jak optymistycznie, Śmiać się, śmiać, kuchnia! - powiada
Na chwytacza i na słodyszkka patrząc, rolnicy biedni Marzą, ażeby tak obu umieścić w jednej jamce, Może by się skrzyżowały i dały tym pośredni? Ale nic z tego nie wyjdzie. Niestety. Oba samce. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|