Śnił mi się wczoraj Pan Marszałek, Śnił mi się wczoraj, jako żywo! Wąsy miał długie, osiwiałe, I maciejówkę też miał siwą I jakąś troskę miał na twarzy, A gdy spytałem go o powód, Z goryczą w głosie się poskarżył: - Ot, i czepiają mnie się znowu!
Łgali żem austryjacki agent, Ze cud nad Wisłą to Francuzi, Że faszyzm zaprowadzić chciałem, A teraz wszyscy "Józiu, buzi!" Toć to komedia, farsa czysta, Ze naraz do mnie tak przylgnęli! Wszak ja z profesji terrorysta, Z wiary przypadkiem ewangelik,
Z potrzeby chwili jam dyktator, Zaś z charakteru raczej furiat... Lecz gdzie tam! Nie zważają na to Rząd, opozycja, MON i Kuria! Wciąż tylko o mnie "dziadek, dziadek", Tfu, późne wnuki, słuchać hadko, Całujcie wy mnie wszyscy w zadek! Tu krzyk się podniósł:
- Rozkaz, dziadku! Wódz się najpierw skonsternował, Potem uśmiechnął się uprzejmie I rzekł: - Ja już to proponował Endekom w przedwojennym sejmie, Ale nie chcieli w żaden sposób, Choć byłoby to ich zaszczytem, A teraz patrz pan! Tyle osób, I jacy jednomyślni przytem!
Łatwiej obecnie rządzić krajem, Lecz nie skorzystam z koniunktury, Czołem, całujcie się nawzajem! Tu z hukiem uniósł się do góry, A późnym wnukom się zwiduje Parlament, w kółko ustawiony, Tak, żeby każdy kto całuje, Był całowany z drugiej strony.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.