I znowu strzał morderczy padł, I świat oniemiał znowu - Za starszym - odszedł młodszy brat Na Pola Wiecznych Łowów.
Przedłuża się koszmarny cykl, Wyrasta grób za grobem - Prezydent, Martin Luther King I uśmiechnięty Robert.
Dziś znów słyszymy znany ton: - Odszedłeś przyjacielu.... Jastrzębi, wyostrzony szpon Nie chybia nigdy celu.
Mordercę pewnie wrzód lub rak W najbliższym czasie zgubi, Albo go ktoś zastrzeli, tak Jak Lee Oswalda - Ruby.
Z Kennedych został jeszcze Ed, Więc - zanim życie straci - Być może będzie dalej szedł Tropami starszych braci.
Bo taje śnieg i spada liść I rzeki czasu płyną, A dobrzy ludzie muszą iść I muszą w marszu ginąć
Aż braknie luf i braknie kul Na wszystkich lądach świata, A cały żal i cały ból Porazi rękę kata.
O Ameryko, pragnął bym Wierzyć twym ideałom, Ale nie opadł jeszcze dym Tragicznych trzech wystrzałów,
A z tego dymu wyrósł mur Co szczelnie nas oddziela, Że u nas czasem też trwa spór? To fakt. Lecz nikt nie strzela. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|