Trochę pieszo, trochę autobusem Podróżują rezun z rezusem. Rezun kiedyś urządzał rzezie, A dziś siwe nitki ma w plerezie.
Rezus kiedyś miał własne stado, A dziś tylko uśmiecha się blado. Czasem siądą u przydrożnej sosny, Wzrok ich smutny, a widok żałosny.
Wspomni rezun rodzinne porohy I łzy zaraz mu lecą jak grochy. Duma rezus o kongijskich wierchach, Aż mu żywiej krąży we krwi czynnik Rh..
Myśli rezun, że już nie ten sezon, I opuszcza rezuna rezon. Kombinuje osowiały rezus, Że już nie jest wśród rezusów krezus...
Noc nadchodzi... limfatyczna łuna Zimnym światłem oblewa rezuna. W nieprzytulnym cieniu kaktusa Mętnym blaskiem lśnią oczy rezusa.
Szepcze wietrzyk, poruszając petunie: - Nie rezonuj, rezerwisto-rezunie, Nie dla ciebie śniadanka u Loursa, Nie dla twego rezusa resursa!
Dobry Boże, przyślij jakieś auto, Niech zabierze kozaka z tą małpą, Wszyscy wiemy, jakie mają plusy I rezuny stare, i rezusy.
Niech nie siedzą przy polnej drodze Zasłużeni i zmęczeni srodze, Daj im chatę, szkło i ananas, A to miejsce nich się zwolni. Dla nas. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|