Rzecz się zdarzyła dziwna dość, Chociaż pozornie prosta: Dreptak, zwyczajny, skromny gość Pokój w hotelu dostał!
Hotel był kategorii "S", Miał duży neon z przodu, A Dreptak poczuł się jak pies Co wszedł do Izby Lordów.
Na czwartym piętrze pokój miał, Gdy wysiadł to się wzruszył, Bo na tym piętrze istny szał Palm, złoceń oraz pluszy.
Tak tam wytwornie, pięknie tak Jakby w centralnej Radzie Korytarz - jak do nieba szlak - Pod stopy mu się kładzie.
A gdy apartamentu drzwi1 Przekroczył, to się zachwiał, Bo myślał że po prostu śni, Lub że to fotografia,
Ewentualnie film, czy co, Z życia Amerykanów, Bo łóżko to gdzieś takie... o... A w ścianie kilka kranów!
Nad łóżkiem landszaft, na nim Kloss Piękny aż dech zapira, Firanki zaś, to chyba wprost Z Punktu Prężenia Firan!
Nasz Dreptak patrzył jak we śnie, Jakby się zaczarował, I chciał w ten luksus rzucić się, Lecz wnet się opanował,
I rzekł przez zęby: - Po to tu Przyszedłeś, nędzny szczurze? I oddech wziął, i napluł: - Tfu! NA dywan w krwawe róże,
A potem jeszcze zrobił puk, Następnie zaś znormalniał, Odwrócił się, przekroczył próg I rzekł uprzejmie: - Zwalniam!
I poszedł ulicami, gdzieś, Sprężyściej, mniej pokornie. .... dobrze jest czasem protest wnieść W dostępnej sobie formie. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|