Raz w ketlingowym dworku piękna jak księżna z bajki Krysia robiła sobie na drutach stoporajtki Gdy wtem wszedł Ketling; Krysia spojrzała lękliwie w górę, A Ketling jął zamiatać podłogę strusim piórem Przy swoim kapeluszu. A robił to tak pięknie, Że Krysia przypuszczała, iż jej serduszko pęknie. Gdy to Basia spostrzegła, duch przekory w niej zagrał I rzekła Wołodyjowskiemu: - A kuku! Ma pan szwagra! Porwał się mały rycerz, w ręku błyszczy mu klinga, - Ha - krzyknął - zrobię ci ja szkocki befsztyk z Ketlinga! I już chciał na biedaka skoczyć chyłkiem z zapiecka, Gdy wtem go powstrzymała imć pani Makowiecka, I jęta mu przekładać w sposób tkliwy i szczery: - Ta Krysia jest dla ciebie za dużą o dwa numery! Poza tym Ketling ją kocha niezwykle, z całej siły; O, popatrz, znowu przed nią zamiata piórem pyły... No dobra - rzekł pan Michał. - Jak tak się do niej łasi, Niechże ją sobie weźmie. Ja pójdę do Basi. Zaś pani Makowiecka w wielkiej i nagłej radości Zaczęła naraz obliczać swe przyszłe oszczędności. - Ha ha - mówiła w duchu - taż teraz całe lata Obejdzie się bez sprzątaczki. ... a Ketling wciąż zamiatał... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|