To był typowo polski kryminał Pan sierżant Miziak jechał po szosie Gdy nagle takie hasło otrzymał: - "Wierzba do Dziupli, rejon W8."
Przyjeżdża, patrzy, sejf spruty "rakiem" Śladu po żadnym nie ma bandycie A obok stoją Ciaptak z Dreptakiem Tacy niewinni jak małe kicie.
W kasie zaś braknie: planu rozwoju, Podpunktów zbiórek na dom sieroty, Średnich wyliczen, dziennych udojów, Listy ubojów i 200 złotych!
Dopieroż Miziak dał wszystkim lekcję Jak przeprowadza się takie akcje: Zarządził sekcję i introspekcję, Dokumentację i ekshumację.
Aż coś huknęło w sąsiedniej gminie I biedny sierżant został bez butów, Bo ktoś podłożył mu wielką świnię Wprawdzie krajową, ale z odrzutów.
Tu nastąpiły szepty i spiski Zwłoki w omłotach i zwłoki w stawie. Osiem bimbrowni przeszło na whisky A ksiądz Chudzielak - na prawosławie!
Wszystkim dokładnie się pomyliło, Kto był pozytyw a kto negatyw. Autora chłopi przerżneli piłą, A kamerzyście wkręcili statyw!
Premiera filmu też się udała: Scenograf dostał tytuł magistra, Widownia wyła, obsługa łkała, Minister rugał wiceministra.
Lokal doszczętnie zdemolowano, Bileter dostał po łbie gitarą. Po wyjściu z kina się zakładano, Kto był mordercą a kto ofiarą?
Reżyser zyskał wiejąc z tej hecy Czas na sto metrów - 6 koma zero (nieoficjalnie, bo wiatr miał w plecy a za plecami widza z siekierą!)
Pan prokurator wpadłszy na salę Szefa produkcji złapał na finał I prędko zamknął go w kryminale I TO BYŁ TAKŻE POLSKI KRYMINAŁ!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.