Proso się prosi, smęda się smędzi, Artysta rzeźbi Grupę Maryny, A Wojtuś Dreptak bimber se pędzi, Który i smak ma, i witaminy.
Idzie nowymber, za nim decymber (jak to w Paryżu mówi się ładnie), A Wojtuś Dreptak pędzi se bimber, Pędzi z wszystkiego czego dopadnie.
Potrafi z cukru, względnie melasy, Z żyta, z pszenicy, z marchwi, z brukselki, Z maku, z makuchów, kaszy, kiełbasy, Z dębowej, względnie sosnowej belki.
Czasem to taki szwung ma, aż warczy, I wtedy pędzi bez dania racji Ze świecy, z karborundowej tarczy, Jak również z drenów od melioracji,
Ze szwedzkiej stali, z żydowskiej macy, Z kaloszy, z transmisyjnego pasa, A jak gdzieś dorwał kiedyś "Głos pracy", To też wydoił z niego pół basa.
Ba, to nie koniec! Gdy katecheta Diabła z Trypućki wypędzał z trudem, To Dreptak zabrał się do faceta, Bęc, i wypędził! Tyle że wódę.
Tyle w nim werwy, tyle pomysłów, Geniusz i lotny, i aktualny... Wziąć go, wykąpać i do przemysłu, Niech nam przerabia węgiel brunatny!
Niech mu wagony zwożą i barki Ropę naftową, fosfor, piryty, Dajcie mu miedzi! Dajcie mu siarki! A on narobi z nich okowity,
I ruszy eksport do Senegalu, I innych krajów podzwrotnikowych, ...a Dreptak pędzi, dziś z esperalu I z broszur antyalkoholowych...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.